Bardzo często mamy do czynienia z psami zepsutymi psychicznie do granic możliwości. Rzadko na zajęciach „gościmy” na przykład słodkie psie maluszki, które są ciekawe świata. Tutaj do psiego Collegu LikeDog i w moje ręce trafiają psy w przeróżnym wieku i już niestety z ogromnymi problemami , z których często wyprowadzenie psa graniczy z cudem biorąc pod uwagę wszystkie czynniki dookoła, a najbardziej środowisko domowe.
Mnóstwo właścicieli „psuje „swoje psy nieświadomie, niektórzy zakupują, bądź adoptują psa już z ogromnymi problemowymi zachowaniami i nie mają jakiegokolwiek pojęcia o wychowaniu psa i niestety są też takie osoby, które dużo niefajnych rzeczy zapodają swojemu psu z czystą premedytacją, ale o tym będzie osobny artykuł.
Na archiwalnym filmiku mamy krótki i tylko chwilowy obraz suczki podczas konsultacji. Suczka kompletnie bez jakiegokolwiek kontaktu z człowiekiem z zachowaniami kompulsywno-obsesyjnymi z krótką drogą do wykończenia się. Nie wiem w jakim stanie suczka wyszła z hodowli (tutaj tylko można bazować na opisie właściciela, ale mam zasadę, że jeżeli czegoś nie widzę, nie opiniuję).
Jak zapewne przeważnie każdy bc suczka od małego miała odrzucanych i rzucanych mnóstwo piłeczek, była wprowadzana w ruch, do tego środowisko domowe i inne sprawy i do mnie na konsultacje można śmiało powiedzieć przyjechał psychiczny wrak psa. Właścicielka bardzo szukała pomocy dla swojej suczki, aby pomóc jej poradzić sobie z tym mnóstwem problemów, które nie dawały żyć rownież samej właścicielce, która w kryzysowych chwilach zastanawiała się nad oddaniem psa.
Miałam tutaj bardzo ciężki orzech do zgryzienia, ponieważ między suczką a jej właścicielką nie było żadnej prawidłowej więzi. Właścicielka była tymi wszystkimi niepożądanymi zachowaniami swojej suczki bardzo zmęczona a z kolei ona służyła swojej suczce tylko i wyłącznie jako obiekt do gryzienia, do ciągłego szturchania i wymuszania, aby coś odrzuciła a po chwili była za to ugryziona. Suczka była ogromnie zafiksowana na mnóstwo rzeczy w tym piłki, za którymi ciągłe ganianie w końcu by ją wykończyło. Ona nie czerpała z tego żadnej radości, tylko latała dysząc i kompletnie się nie kontrolując.
Suczka z ewidentnym brakiem socjalu kompletnie nie radzącą sobie z otaczającym ją otoczeniem, nienawidząca innych psów i ludzi o rzucająca się na nich. W domu nie było z nią życia. Właścicielka musiała biegać co chwilę na dwór, bo suczka załatwiała swoje potrzeby w domu, nerwy wśród sąsiadów, ponieważ suczka ciągle szczekała. Właścicielka nie mogła spokojnie usiąść i zjeść, ponieważ suczka lądowała na niej i mocno gryzła ją. Cokolwiek właścicielka chciała z nią porobić, kończyło się gryzieniem. Na spacerach kompletna katastrofa, rzucanie się na wszystko i wszystkich dookoła.
Program resocjalizacji był realizowany krok po kroku i ładnie szliśmy do przodu mimo wielu błędów ludzkich po drodze, ale na to już człowiek nie ma do końca wpływu. Nie ma się możliwości kontrolowania psa i jego rodziny przez 24h na dobę. Najważniejsze to było zrobienie wszystkiego, aby wyciszyć suczkę, która była już krok od zejścia na serce przy tak ciągłym silnym, niekontrolowanym pobudzeniu.
Podczas naszej resocjalizacji ogromnie pomogły nam nasze wspaniałe psiaki, które ładnie uczyły suczkę, które też musiały dużo znieść przebywając z nią na początku, ponieważ ona jedno co miała w głowie, to tylko prowokacja i atak na drugiego psa. Dzięki temu, że suczka jeździła z nami na zajęcia i z naszymi psiakami nauczyła się mnóstwa fajnych zachowań, no i w końcu zaspokojona w umiejętny sposób przez nas i odpowiednią z nią pracę spojrzała inaczej na swoją właścicielkę. Nie jak na kogoś strasznego, kogo trzeba tylko atakować i wymuszać na nim rożne rzeczy, ale jak na swojego kochanego właściciela.
Strasznie nas to wtedy ucieszyło, ponieważ bez tego, bez zmiany psychiki suczki, bez odpracowania fajnych rekacji nic by im się w życiu nie udało i oby trzymały się przy tych fajnych relacjach, bo niestety tak jak na wszystko się ciężko pracuje, zburzyć jest bardzo łatwo. Najważniejsze, to nie patrzeć na ogół, nie iść schematami a „wczytać się” wgłąb swojego psa i zobaczyć czego on na prawdę potrzebuje.