“Proszę Pani, czy Pani wie jak ja się ostatnio wykosztowałem na tego psa. No zachorował dziad jeden na jakąś wirusówke, brzuch go bolał, srał jak nie wiem to już go wziąłem do weta dostał leki, kroplowke bo ponoć się odwodnił bo nie pił, a kto mu bronił, miał wodę mógł pić dziad, a teraz tyle kasy w plecy.” Jak człowiek słyszy takie słowa to nóż się w kieszeni otwiera. Zanim ktokolwiek zdecyduje się na psa fajnie by było jakby dobrze to przemyślał.
W głowie się nie mieści, żeby przelewać swoje frustracje na psa, bo trzeba go zaszczepić przeciwko chorobom i wściekliźnie, odrobaczyć, zabezpieczyć przeciwko kleszczom i pchłom.
Takie jak widać dla niektórych posiadaczy psów standardowe czynności, to jak się okazuje wygórowane czynności. A w dodatku pies musi zjeść i o dziwo kupienie dobrej karmy również kosztuje. I teraz co ważne pies może zachorować, co niektórych uwierzcie nam naprawdę dziwi – “Pies chory? No jak to? Aaaa tam sam zachorował, sam się wyleczy, co ja będę do weta szedł…”
A jak pies zachoruje, to należy mu się opieka weterynaryjna za którą uwaga, również się płaci. Słuchanie kogoś, kto narzeka na to, że musiał zaszczepić swojego psa, nakarmić, zbadać czy wyleczyć go w momencie kiedy zachorował jest dla nas żenujące…
Akurat my doskonale wiemy jak wygląda opieka nad psimi przyjaciółmi, szczególnie tymi po przejściach adoptowanymi, których zdrowie zostało ogromnie nadszarpniete przez niewłaściwą opiekę lub jej kompletny brak, a braki te ciągną się już zdrowotnie przez całe życie takiego adoptowanego psiaka. Wiemy również co oznacza nagła, niespodziewana choroba, walka o życie i najlepsza opieka, jaką można zapewnić swojemu psiemu przyjacielowi. Jeżeli frustrujesz się, bo musisz wydać pieniądze na swojego psa, zastanów się, czy w ogóle stać cię na posiadanie psa… zarówno w sferze finansowej, jak i emocjonalnej.
A na zdjęciu Redzio i Roxulka , których już niestety wśród nas nie ma , o których życie stoczyła się ogromna, wręcz heroiczna nasza walka… Redzio odszedł na guza przysadki mózgowej, dzięki rewelacyjnej opiece Madzi przeżył jeszcze szczęśliwie, od czasu postawienia diagnozy, pełne trzy miesiące. Roxulka zmagała się w jednym czasie z mastocytomą oraz chłoniakiem, dzięki naszej najlepszej wspólnej opiece przeżyła jeszcze szczęśliwie pełne siedem miesięcy – zaskoczyła wszystkich…