Przestańcie wystawiać swoim psom rachunki za to, że żyją i z wami są, bo to wy zaprosiliście je do swojego życia, a nie odwrotnie.
Posiadając psa jesteście za niego odpowiedzialni i to do waszych obowiązków należy zapewnienie wszystkiego, czego ten pies potrzebuje oraz zapewnienie mu godziwych i odpowiednich warunków życia, a nie takich jakie się tobie podobają.
A co podoba się wielu właścicielom?
Otóż podoba się :
Trzymanie swoich psów w klatkach, garażach, piwnicach, łazienkach, kojcach, na podwórkach, bez możliwości dostępu do mieszkań/domów, w separacji i odosobnieniu….
A dlaczego?
Dlatego, żeby nie brudziły, nie niszczyły, żeby właściciel nie czuł „zapachu psa”, żeby nie było sierści, żeby nie chlapały jak piją, żeby szczeniaczki/starsze psiaki nie siusialy, żeby… i żeby…. po prostu, żeby w domu psa nie było, ale żeby jak się przypomni pies był…
Logiczne?
Nie, nie logiczne, bo nie ma nic mniej logicznego niż zapewnianie o wielkiej „miłości” do swojego psa, a nie dawanie mu niczego, czego on potrzebuje, trzymanie go w takich warunkach jak napisane wyżej i utrzymywanie po najmniejszej linii oporu i wysiłku, czyli:
– nie kupię psu odpowiedniego, pełnowartościowego, dostosowanego do jego potrzeb jedzenia, bo pies duży i to za dużo pieniążków stracę… hmmmm , ale jak się brało psa dużej rasy to się myślało, że pies nie urośnie, czy nie dożyje, czy się go rodzina pozbędzie, czy jak?
No bo gdzie tu logika, żeby narzekać na dużego psa, którego samemu się nabyło, że dużo je i że trzeba na to płacić?
No trzeba, bo inwestując w jedzenie i karmiąc dobrze swojego psa, a nie resztkami jakie tobie zostają z obiadu, czy nieznanego pochodzenia padliną, inwestujesz w to, że pies będzie się zdrowo rozwijał, a w przyszłości masz mniejsze ryzyko wystąpienia przeróżnych chorób. Proste? Proste…
Ty też potrzebujesz zjeść? No to pamiętaj, że twój pies też, bo on nie żyje na powietrze.
– nie będę leczył swojego psa, bo przecież psy nie chorują. Już z góry taki gada, że nie będzie leczył z założeniem, że psy nie chorują? No to jak to jest? Wmawia sobie, że nie chorują, udaje głupa czy w to wierzy?
Otóż psy chorują i kiedy zachorują, twoim obowiązkiem jest dołożyć wszelkich starań, aby ulżyć w cierpieniu twojego psa, leczyć go i zapewnić mu odpowiedni komfort życia w chorobie, jeżeli jest to choroba nieuleczalna, a nie głosić takie okrucieństwa, że „leczyć nie będę, bo jak nieuleczalne to i tak nie pożyje, więc pieniądze zmarnowane”, bo przecież w miejsce tych wydanych można wziąć następnego. Aż się niedobrze robi jak się tego słucha.
– do domu/mieszkania pies nie ma wstępu, mój pies mieszka prawie jak w domu, bo jest na łańcuchu już tak tuż, tuż przy drzwiach wejściowych, więc jak w domu…, buda kosztuje, więc na razie mieszka w kartonie.
Tych przykładów można mnożyć i MNOŻYĆ, to jacy ludzie potrafią być okrutni, bezwzględni i przerażający w tym z jaką łatwością o tym wszystkim mówią…
A mówią to do osób, które mają swoich psich przyjaciół, które dla nich zrobią wszystko, które mają zapewnione wszystko, to czego potrzebują, które są pełnoprawnymi członkami naszych rodzin, które mają/miały psiaki po przejściach adoptowane, które do ostatnich chwil walczyły z ciężkimi, nieuleczalnymi chorobami swoich największych psich skarbów, które pomimo poruszania nieba i ziemi odeszły, ale do ostatnich chwil miały zapewnione wszystko…., do osób, które nie dadzą wam przyzwolenia na złe traktowanie waszych zwierząt, tylko po to żebyście kosztem tych zwierząt czuli się „wspaniale”, bo daliście swoim psom przysłowiową budę i resztki z obiadu
Otóż nie, nie i jeszcze raz nie, bo psa w tych czasach nie wystarczy mieć i też co ważne pamiętaj , że nie musisz mieć, jeżeli nie chcesz, nie możesz lub nie jesteś w stanie zapewnić mu dobrego, spełnionego życia, w szacunku, a przede wszystkim godnego życia , bo coraz więcej ludzi przelewa swoje nieudolstwo życiowe, złość, frustracje, spaczenia, zboczenia na niczemu winne psy, które z tego powodu bardzo cierpią, ale często to cierpienie odbywa się „za murami” pięknych mieszkań/domów u ludzi, wśród ludzi uchodzących za tych „kochających”.
A na koniec z sarkastycznym uśmiechem….
Odnośnie jedzenia i wydawania na jedzenie dla dużych psów, to tak chciałam tylko zaznaczyć że wielokrotnie spotkałyśmy się z tym, że te w oczach właścicieli wielkie pieski , które tyle jedzą to są bardzo często maltańczyki
Ot tak na zakończenie taki paradoks sytuacji.
A na zdjęciu Zanra moja wspaniała psia przyjaciółka, która pojawiła się u mnie po dotkliwych stratach, bo w niespełna półtora roku straciłam swoich trzech najwspanialszych psich przyjaciół, Bolusia adoptowanego amstaffa, który odszedł w wieku około 15 lat, ze mną przeżył wspaniałe 6 lat, chorował, zaopiekowany pod każdym względem, miał wszystko zapewnione, kochany mądrą miłością, wspaniały psi przyjaciel, nieodżałowana strata i ogromna tęsknota po dziś dzień… Pół roku po Bolusiu po ciężkiej kilkumiesięcznej walce o najwyższą stawkę, jaką jest życie, odeszła w wieku 6 lat moja bokserka Roxulka, moja ukochana psia przyjaciółka, najwspanialsza psia dziewczynka, z którą rozumiałam się bez słów, diagnoza: chłoniak, mastocytoma… To była trudna, ciężka walka, na której opisanie brak słów, napiszę tylko jedno, że zostało poruszone niebo i ziemia, żeby tylko ta wspaniała istotka była z nami jak najdłużej, walczyliśmy z całych sił i ona też tak dzielnie walczyła .
Rok po Roxulce odeszła w wieku 7,5 miesiąca moja bokserka Texada miała wrodzoną wadę serca, nikt nie dawał jej szansy na przeżycie dłuższe niż kilka tygodni, spędziłyśmy razem 5 miesięcy, tylko dlatego, że zapewniłam jej wszystko, co mogłam na tamten czas zapewnić, już kosztem wszystkiego…
Dlatego napiszę jeszcze raz NIE WYSTAWIAJCIE SWOIM PSOM RACHUNKU, za to, że są i za to, że logicznym jest, że ich utrzymanie kosztuje, a przy tym sobie i w siebie „pakując” wszystko.
Może dla odmiany podziękujcie im za to, że z wami są i jakoś wytrzymują to, że z niektórymi z was są zmuszone żyć.