NIE MĘCZ PSÓW W SCHRONISKU.
Opublikowano: 2020-11-04

NIE MĘCZ PSÓW W SCHRONISKU.

Jeżeli chcesz pomagać psom po przejściach w schronisku, czyli środowisku przetrwania, w jakim się znajdują, rób to z głową ☝️ myśl nad tym co robisz zastanów się wiele razy zanim zrobisz cokolwiek z psem, którego masz “pod swoją opieką” ! 

Często wolontariusze, a co gorsza osoby z zewnątrz, czyli wszelkie “tabuny rodzin”, na tak zwanych dniach otwartych, kiedy każdy może “wyprowadzić pieska” – z braku wiedzy, głupoty i brawury, idącym w parze z kompletnym brakiem jakiegokolwiek pomyślunku, świadomie, czy też nie krzywdzą te biedne istoty po przejściach zamiast im pomagać.

Ludzi, którzy chcą pomagać psom w schronisku należałoby przede wszystkim porządnie wyedukować, tłumacząc i kładąc nacisk na to, czego potrzebują psy i jak zaspokajać potrzeby psów tam będących, a nie potrzeby i zachcianki ludzkie.

Psy w schronisku to psy po przejściach, w większości psy o starganych psychikach, które dostały już w palnik od życia oczywiście za sprawą ludzi. Takie psy potrzebują przede wszystkim spokoju,‼️ spokoju‼️ i jeszcze raz spokoju. ‼️

Zanim cokolwiek zaczniesz cudować z psem, którego masz pod opieką przyglądnij się mu, zastanów się chwilę nad tym czego ten pies potrzebuje, a czego nie. Zamiast tylko sercem zacznij też patrzeć rozumem, bo z tej ludzkiej, czesto nierozsądnej miłości możesz zrobić więcej szkody niż pożytku.

  • Czy kiedykolwiek mając pod opieką psa, czy wydając go na spacer rodzinie z rozwrzeszczonymi dziećmi, (która w sobotnie popołudnie przyszła sobie wyprowadzić na spacer bezdomnego pieska), poinformowałeś tą rodzinę jak ma się zachowywać względem tego psa, że taki piesek może być w ogromnym stresie, bo długi czas nigdzie nie wychodził, nie zna co to są dzieci itp. Czy ty sam to w ogóle wiesz? Czy wytłumaczyłeś, że taki piesek nie powinien być targany z ręki do ręki przez te rozkrzyczane dzieci, które bez opamiętania biegają z tym psem, bo fajnie tak (w ich mniemaniu) pobiegać sobie z pieskiem, który później wraca do obskurnego kojca zszokowany, zmęczony i wykończony emocjonalnie po tym, co przed chwilą zafundował mu człowiek?
  • Czy kiedykolwiek pomyślałeś ustawiając jakieś przeszkody do agilty, żeby (znowu w twoim mniemaniu) piesek wciągnięty z boksu miał rozrywkę i się zmęczył fizycznie, czy taki pies naprawdę tego potrzebuje?
  • Czy pomyślałeś, czy przypadkiem taki pies nie ma dysplazji, nie ma chorego serca, czy potrafi cokolwiek wykonać, czy nie ma zaburzonej koordynacji, czy bez rozgrzewki cokolwiek powinien robić?
  • Czy pomyślałeś kiedykolwiek biorąc takiego pieska na tak często organizowane teraz w schroniskach “biegi na sześć, czy tam ile łap”, czy taki pies fizycznie i psychicznie jest do tego przygotowany?
  • Czy pomyślałeś, że chcąc wyadoptować psa, którego masz pod opieką nie potrzebuje on wcale szkolenia w zakresie posłuszeństwa. Czy nie przyszło Ci do głowy, że może lepiej przygotować takiego psa życiowo, aby umiał sobie radzić ze swoimi emocjami. Pomyśl jak na przykład może czuć się pies, który całe swoje życie spędził na łańcuchu przy budzie, czy w kojcu i ma trafić do mieszkania w bloku, gdzie człowiek używa przeróżnych sprzętów – suszarkę, TV, odkurzacz itp. I co to da, że w schronisku będziesz uczył psa “równaj, noga” jak wyadoptując go nie będzie on umiał sobie poradzić ze swoimi emocjami w domu i na przykład zacznie gryźć domowników.

Czy na tym to wszystko ma polegać?

  • Czy wyciągając psa z kojca raz na jakiś czas i każąc mu w kółko siadać przy nodze, czy skakać do sznurka i smaczusia, pomyślałeś, że za smaka, czy zabawkę on zrobi wszystko, ale na przykład może to mu sprawiać ogromny ból i dyskomfort, bo na przykład cierpi na jakąś chorobę, o której nawet nie wiesz, bo nigdy tak naprawdę nie przyjrzałeś się psu którego masz pod opieką, tylko ważniejsze są “słit focie” na fejsika, bo przecież jestem taki dobry bo pomagam i zasługuje na pochwały.

Jak już pomagasz pomagaj mądrze ‼️ Pomagaj z głową ‼️ I oczywiście można dużo rzeczy nie wiedzieć, ale jeżeli choć trochę zastanowimy się nad tym, co robimy, to dojdziemy sami do wniosku, że to co w większości robimy nie zaspokaja potrzeb psa, tylko nasze – ludzkie, a cierpią na tym te biedne istoty, które żyją w tych schroniskach przez nikogo innego, tylko przez człowieka.

Na poniższych zdjęciach nasz adoptowany Boluś , którego już niestety z nami nie ma. 

Na tych zdjęciach Boluś zaraz po adopcji, po tym jak kolejny raz zmieniał dom, wciśniety w kąt, wrak psa, na spacerze przestraszony, zahukany.

Na tym zdjęciu Boluś już jakiś czas po adopcji. Widać jego dumę, której przez wiele, wiele lat jego życia pozbawił go człowiek. My ją przywróciłyśmy. Pies po ogromnych przejściach. Przed naszą adopcją wyadoptowany, do jednego z licznych domów, w których był, jako pies do sportu. Pies w wieku 9 lat z zaawansowaną dysplazją oraz po operacji ratującej życie. Oczywiście wrócił, bo nie spełniał oczekiwań.  Boluś po naszej adopcji przeżył z nami sześć cudownych lat, przede wszystkim w wielkim spokoju, gdzie na przestrzeni czasu przywracałyśmy mu równowagę psychiczną i fizyczną, którą w bardzo okrutny spsób zaburzyl nikt inny tylko człowiek.

Na tym zdjęciu Boluś w obskurnym kojcu, w którym spędził bardzo dużą część swojego życia nie wychodząc w ogóle przez bardzo, bardzo długi czas na spacery. Z tego, co wiem tam wolontariuszki walczyły o możliwość wyprowadzenia go na spacer, czyli o coś, czego najbardziej potrzebował. (Zdjęcie pochodzi z internetu z ogłoszenia, kiedy kiedyś wolontariuszki szukały mu domu.)