Przemoc względem zwierząt nie ma żadnego usprawiedliwienia i wytłumaczenia. Tam gdzie brak empatii, zrozumienia, szacunku do żywych istot, profesjonalnej wiedzy i umiejętności pracy ze zwierzęciem, tam pojawia się beznadziejna i obrzydliwa przemoc…
Jesteśmy po bardzo ciężkich i wyczerpujących zajęciach resocjalizacyjnych.
Pomagamy a raczej na ten czas robimy wszystko, aby dotrzeć do głowy doszczętnie zniszczonego psychicznie i fizycznie psa, który został doprowadzony do takiego stanu, że każda jego reakcja na wszystko to agresja.
Zaczęło się jak w wielu przypadkach… Brak kompletny zrozumienia psa, nabycie psa po opisach „internetowych znawców”, że to taki już „rodzący się z inteligencją i wszystko znający i musiejący w kółko coś robić „pies wspaniały rodzinny i ble…ble…A i oczywiście w zakupie z psem też musiała być kupiona klatka
.
No i zaczęło się. Trzymanie częste w klatce, wyciąganie psa na szybkie potrzeby fizjologiczne, a często też że pies ciągle siedział w klatce, to też tam się załatwiał, więc było dużo krzyku, szturchania zwierzęcia, wsadzania pychola w odchody i bicia . Podobno właściciele tak nie chcieli, ale tak im doradził jeden ze „znawców”
.
Oprócz siedzenia w klatce psi maluch służył za rodzinną żywą „maskotkę” , czyli był wyciągany jak ktoś chciał się nim pobawić, albo wytresować, żeby zwierzę robiło sztuczki, które bawią człowieka
.
Pies rósł, w sensie czasu, bo psychicznie i fizycznie kompletnie się dobrze nie rozwijał i nie rozwinął.
Niezrozumiany, niezaspokojony, bardzo źle prowadzony, sfrustrowany pies przestał to w końcu wytrzymywać i zaczął gryźć właścicieli, gdy ci chcieli się nim pobawić albo chcieli coś od niego. Z wywiadu behawioralnego to pies już jako maluch dużo manifestował zębami, ale na krótkim etapie to nawet jego rodzinę bawiło.
W klatce też nie chciał już tyle siedzieć (co kompletnie mu się nie dziwię), rozwalił ją bardzo się przy tym kalecząc, więc doradzono właścicielom, aby zakupili taką z mocniejszego materiału, chyba z metalu, jak dobrze pamiętam. Ale to też nie zdało rezultatu, ponieważ pies bardzo szczekał wył, a jak był wypuszczany ( tylko dlatego żeby się zamknął) to nakręcał się na domowników, szarpał ich i gryzł, demolował mieszkanie i nic nie mogło być przy nim włączone, bo rzucał się na te sprzęty z agresją. Raz jak właścicielka suszyła włosy, to rzucił się na suszarkę, ale zaatakował rękę i ją pogryzł.
Oprócz tego rodzina zaczęła psa tresować, bo „znawca” z którego beznadziejnej usługi korzystali ściemniał ich, że zna się na psach i że umie „pracować” z psami agresywnymi .
Ta beznadziejna tresura miała oduczyć psa złych zachowań w domu i na dworze . Swoją drogą można się na wielu sprawach nie znać, mam na myśli właścicieli, ale jak można myśleć, że na zachowania problemowe wynikające w domu, czy w ogóle na wszelkie problemy pomoże beznadziejna tresura zwierzęcia
. To tak nie działa a zwierzęta nie powinny być tresowane.
Musi być przeprowadzona cała profesjonalna terapia w specjalnie przygotowanych dla zwierzęcia sprzyjających warunkach. I na pewno żaden szanujący się specjalista oraz szanujący psa, z którym pracuje nigdy nie zaleci Wam jakogolwiek szarpania, przyglebiania do ziemi, duszenia, bicia zwierzęcia, jak i nie zaleci ani nie będzie Wam chciał sprzedać żadnych beznadziejnych narzędzi powodujących dyskomfort, ból i strach typu : kolczatki, dławiki, obroże prądowe, łańcuszki zaciskowe, oraz nie będzie kazał żebyście trzymali psa w klatce, w izolacji czy żebyście go przywiązywali do czegoś w domu, bądź trzymali w piwnicy. Jak i co ważne nigdy żaden szanujący się specjalista nie będzie Wam kazał głodzić psa i dawać mu tylko jedzenie za coś. To jest tak beznadziejne jak ci wszyscy pseudo- specjaliści.
Kogo mamy teraz po tym nieumiejętnym traktowaniu zwierzęcia, po beznadziejnych tresurach, po wymuszanych beznadziejnych „spacerach socjalizacyjnych”
Mamy zniszczonego psychicznie i fizycznie psa, nic nie znającego, dzikiego, nieszczęśliwego, bardzo strachliwego, bojącego się i agresywnego, a wręcz śmiało można go określić jako psa zagrażającego otoczeniu…I nie ma w tym ani trochę winy zwierzęcia.
Rodzina bardzo się zaczęła bać swojego psa, a po incydencie z rozszarpaniem ramienia to już bardzo mocno i wcale się nie dziwię, ponieważ dla nas to też nic fajnego pracować z tak zagrażającym psem ryzykując przy tym bardzo mocno i narażając się.
Pies, który doświadczał ciągle intensywnych reakcji emocjonalnych ma bardzo zaburzone działania celowe. Na ten czas reakcja defensywna przeważa nad wszystkim.
No ale kto jak nie my .
Proceduralne pytanie zostało zadane i ludzka rodzina chce walczyć o swojego psa.
Więc wszyscy biorą się konkretnie do pracy.
My musimy przywrócić zwierzęciu wiarę w ludzi, uspokoić, wyciszyć i poprzez systematyczną pracę naprowadzać na właściwe tory, co nie będzie łatwe. Pies nic nie zna i z niczym nie jest obyty do tego wszystkiego a człowiek i inni to dla niego najgorsze zło.
Opiekunowie psa muszą być teraz we wszystko bardzo zaangażowani, szczególnie muszą się dostosować do bardzo ważnych zaleceń i wskazówek.
Nad psem musi odbywać się mądra kontrola i zwracanie uwagi na zachowanie zwierzęcia, aby móc w porę dostrzec potencjalne problemy.
Każdy z domowników musi być zaangażowany w pracę z psem. Jeżeli jedna osoba zaczęłaby postępować inaczej niż inni członkowie rodziny dostosowujący się do zaleceń, to może zniweczyć nam cały program pomocy psu i zmiany zachowania.
Właściciele zwierzęcia zdają sobie sprawę, że w pewnych wypadkach z udziałem agresywnego psa mogą zostać uznani za winnych przestępstwa i mogą mieć wytoczony proces zarówno karny, jak i cywilny.
Dziękuję mojej wspaniałej Psio- ludzkiej Ekipie . Wykonali wszyscy mnóstwo bardzo ważnej i ciężkiej pracy, po której jesteśmy wszyscy bardzo zmęczeni.
A Was proszę, dbajcie o swoich czworonożnych psich przyjaciół, zapewniajcie im od małego wszystko co tak ważne i potrzebne dla nich i korzystajcie z usług specjalistów a nie „specjalistów”. Między specjalistą znającym się profesjonalnie na swojej pracy a samozwańczym „specjalistą” jest kolosalna różnica a wręcz przepaść.
Magda behawiorystka w Psim College LikeDog
Psi College LikeDog behawiorystka i jej Psia Kadra Nauczycielska
607 307 131
behavior.dog@wp.pl