NIE KAŻDY POWINIEN ADOPTOWAĆ PSA.
Opublikowano: 2020-11-01

NIE KAŻDY POWINIEN ADOPTOWAĆ PSA.

Każdy może adoptować psa, ale nie każdy powinien, bo nie każdy się nadaje do tego, aby adoptować psa po przejściach. ❗❗

Często ludzie myślą, że adpotują psa po przejściach i już od tego momentu jak piesek przekroczy próg domu będzie jedna wielka radość i sielanka… Rewelacyjnie jak tak się dzieje i tylko się z tego cieszyć. Często jednak życie z psem po przejściach wygląda zupełnie inaczej.

Lepiej jest jak potencjalny właściciel ma choć trochę świadomości z czym się może wiązać adopcja psa. Gorzej jak kompletnie nie spodziewa się pewnych rzeczy. Wtedy pojawia się rozpacz i łzy, bolesne rozstania, trauma na całe życie, albo “użeranie” się człowieka z psem i psa z człowiekiem każdego dnia, nie wiedząc jak sobie radzić. Pojawia się frustracja, złość, niemoc, co często odbija się na życiu rodziny i adoptowanego psa… Pojawiają się kłótnie i niezgoda, a członek rodziny, który miał wnieść samą radość staje się przyczyną negatywnych emocji i frustracji.

Doczytując ten tekst chociażby do tego miejsca już pewnie niejednemu czytelnikowi narodziła się myśl “no jak tak można, wzięło się pieska a teraz wielki lament i myśli czy nie oddać”. Oczywiście zostawiam tutaj przypadki ludzi skrajnie nieodpowiedzialnych, którzy przy najmniejszym problemie, znudzeni psem, słynnej “alergii” czy koniecznego wyjazdu za granicę oddają swoich psich przyjaciół jak niepotrzebne rzeczy. Takim czymś gardzimy, nigdy nie poprzemy i nie ma tutaj usprawiedliwienia dla takiego zachowania. Mowa tu o potencjalnie zwykłej rodzinie, która nie będąc wcześniej kompletnie przygotowana (no bo skąd niby potencjalnie zwykły przyszły właściciel ma czerpać taka wiedzę) na to, aby pies mógł wykazywać zachowania agresywne, destrukcyjne, depresyjne itp.

I te wieczne teksty “adotuj nie kupuj ” słowa piękne, a tak naprawdę gdybyśmy tak usiedli i zagłębili się w temat, to nasuwa się pytanie ile z tych osób co tak zachęca do adopcji ma w domu psa po przejściach? psa z zaburzoną psychiką? psa agresywnego?

Zanim zaczniemy zachęcać kogokolwiek do adoptowania psa, to przede wszystkim musimy uzmysłowić potencjalnych właścicieli, że wielkie serce i danie domu, przelanie wszelkich swoich nadmiernych ludzkich uczuć w postaci ściskania, całowanie, przytulania, to tylko ludzki egoizm i niezrozumienie psa po przejściach, który na pewno po adopcji kompletnie nie potrzebuje zaspokajania ludzkich wyimaginowanych emocjonalnych potrzeb, czy próżnych potrzeb na zasadzie pokazania jak pies potrafi zrobić “siad”, “łapka”, “waruj”.

Trzeba ludzi uświadamiać, że taki pies po przejściach, to nie jest czysta karta, to pies który “coś” już przeżył i “coś” nie oznacza nic wcale dobrego, skoro wylądował w schronisku, czyli w miejscu przetrwania, cholernie trudnym dla psiej psychiki.

Nie dziwmy się, że załamani właściciele adoptowanych psów oddają je nie umiejąc sobie z nimi poradzić. Bo jeżeli nie ma się wiedzy jak to zrobić, a pies wykazuje agresję na spacerze do innych psów czy ludzi, do domowników, gryzie, niszczy doszczętnie wszystko w domu, sika, robi kupę gdzie popadnie, atakuje, szczeka, to w pewnym momencie pojawiają się same negatywne odczucia.

I jest to całkiem normalne jeżeli ktoś nie jest na to przygotowany. “Miało być tak pięknie, a wyszedł tylko smutek, złość i nerwy, my nie chcemy tak żyć, ale go nie oddamy bo serce jemu i nam pęknie” – to często słyszymy, kiedy trafia do nas załamana już zachowaniem swojego adoptowanego psa rodzina. Często są to wspaniali ludzie, którzy po prostu chcieli dać dom i swoją ogromną miłość psu po przejściach, a zamiast miłości pojawiły się same negatywne odczucia.To zrozumiałe.

W większości przypadków tych psio-ludzkich jest historii jest tak, że jeżeli rodzina chce i podejmie się procesu resocjalizacji swojego adoptowanego psiaka i o niego walczy…. w perspektywie czasu zyskują prawdziwego psiego przyjaciela, z którym dzięki nam nauczyli się żyć, respektować swoje potrzeby i żyć we wzajemnym szacunku i mądrej miłości.

Jest też tak, że wspaniali ludzie nie radzą sobie i się poddają, oddają psa i żyją już z tą traumą do końca. I komu to oceniać (bo na pewno znajdzie się taki), ale niech nie ocenia ten kto nigdy nie zaadoptował psa z kompletnie zszarganą przez ludzi psychiką i nie starał się odkręcić to, co ktoś już zakrecił. A ludzie potrafią z premedytacją zniszyć psią psychikę, o czym same doskonale wiemy, mając i adoptując psy po przejściach.

Pomyślmy teraz, że poprzedni właściciel robił sobie kawkę, a za chwilę szedł bić swojego psa. My go adoptujemy. Pewnego pięknego poranka robimy sobie kawę i wyciągamy rękę w geście pogłaskania swojego psa na przywitanie. Psiak pokazuje wszystkie sygnały, żeby człowiek dał mu spokój, oblizuje się, mruga oczami, odwraca głowę, ziewa. Człowiek nie odczytuje. Pies atakuje.