MĄDRZE PROWADZĘ PRZEZ ŻYCIE.
Opublikowano: 2020-03-02

MĄDRZE PROWADZĘ PRZEZ ŻYCIE.

MĄDRZE PROWADZĘ PRZEZ ŻYCIE, MĄDRZE WYCHOWUJĘ, ZA TO PRZENIGDY NIE TRESUJE!

Kiedy nabyliśmy malutką Mafrunie, braliśmy malca, który nie znał niczego, który niesamowicie rzucał się na jedzenie, który w ogóle się nie kontrolował w niczym, po prostu taka malutka, zagubiona psia istotka. Dla takiego malucha już ogromnym pierwszym szokiem i przeżyciem, było zabranie go z jego poprzedniego środowiska i “wsadzenie” go w nowe i kompletnie nieznane. Malutka oprócz nas poznała też na początku Mufasę, który udał się z nami po nią w podróż. Mufek jak przystało na psiego gentlemana przyjął małą bardzo dobrze. Zresztą pozostała moja część ekipy później w domu, też rewelacyjnie, jak zresztą każdego psiaka, który się u nas pojawia. Wkroczenie w nowe życie, w nowe bodźce, których na każdym kroku było wszędzie dużo, było dla Mafruni dużym przeżyciem. Od samego początku dostała ode mnie mądre wsparcie i zaczęłam od razu pracować nad tym, aby równoważyć jej wszystko na początku, nie dokładać ze swojej strony żadnego niepotrzebnego pobudzenia, zresztą kompletnie tego nie robię w ogóle z psiakami.

Dla małej Mafruni już tak na każdym kroku było dość czynników pobudzających, które wyzwalały mnóstwo emocji. Mafrunia kompletnie nie umiała na początku zasypiać wieczorem. Kiedy już wszyscy układali się do snu, ją zaczynał ogarniać szał i gdyby tylko jej na to pozwolić, biegała by jak zwariowana, kompletnie się nie kontrolując. Było widać, że chce wypocząć, ale nie umiała. Było widać, jak sama ze sobą zaczyna się męczyć. Brałam ją wtedy delikatnie na ręce (jeszcze wtedy mogłam , gabaryty były mniejsze ) zanosiłam na fotel, albo do łóżka i bardzo delikatnie ją głaszcząc, przytulając, normalnie “lulałam” do snu. Mafrunia szybko to skojarzyła z czymś bardzo przyjemnym i zaczęła wieczorem sama już przychodzić, żeby się do mnie przytulić i zasnąć. Dzięki temu zaczęła mieć prawidłowy sen, podczas którego po dniu pełnym wrażeń i bodźców organizm mógł odpocząć i się zregenerować.  Tutaj od razu wtrącam taką uwagę, żeby nie robić tego tak z każdym psiakiem, ponieważ niestety dużo właścicieli na samym początku potrafi tak szybko “przegiąć” z ciągłym łapaniem i dotykaniem swojego psiaka i spowodiwać, że każdy następny ich dotyk będzie dla tego psiaka czymś nieprzyjemnym, czymś strasznym i budzącym lęk.
Do wszystkiego musimy psa umiejętnie przygotować i ze wszystkim umiejętnie zapoznać go. 

Później na spokojnie zaczęliśmy ogarniać “strachy na lachy” i uczyć się, że nie ma sensu rzucać się na wszelkie przedmioty w ruchu, typy szczotka do zamiatania, odkurzacz, czy mop. Na spokojnie Mafrunia uczyła się też, że nie doskakuje się do człowieka i że się go nie szarpie, ani nie gryzie. Domowa psia ekipa uczyła stopniowo Mafrunie prawidłowej psiej komunikacji, bo tego też kompletnie nie znała. Spokojne, stopniowe przyzwyczajanie do obróżki, do szeleczek, bo to na początku dosłownie jakby Mafrę parzyło i jak tylko miała okazję, od razu chciała pogryźć szelki mając je na sobie. Załatwianie wszelkich swoich potrzeb Mafrunia przez dłuższy czas uznała za najlepsze w domu, pomimo że chwalona była za to tylko i wyłącznie na dworze. Nigdy, ale to przenigdy nie były stosowane jakiekolwiek kary, za to, że jest nasiusiane, czy jest kupa. Nie wolno tego robić i nawet jak to na początku jest częste i zdarza się, że niespodziewanie nawet można w to wpaść, nie wolno denerwować się na psiaka, tylko zrozumieć, że to normalne u malucha, że zanim się nauczy załatwiać swoje potrzeby na dworze to może to potrwać i należy być cierpliwym i na pewno w żaden sposób nie karać za to psa.

Gryzienie, niszczenie. Dużo przeróżnych rzeczy większych, mniejszych straciło swój żywot w wyniku zetknięcia się z zębami Mafry, a my tylko pilnowaliśmy, aby nie zrobiła sobie niczym krzywdy, a w tamtym czasie , jak to u malucha, Mafrunie interesowało wszystko, co nie powinno. I tak powoli przechodząc okres macierzyński  dzień po dniu Mafra poznawała życie i uczyła się radzenia ze swoimi emocjami w różnych sytuacjach, prawidłowego funkcjonowania z rodziną ludzką i psią. W tym czasie cały czas mądre i przemyślane prowadzenie Mafry, żadnych beznadziejnych zachowań z mojej strony, żadnej prowokacji do bezsensownych i głupich “zabaw”, żadnego robienia z niej psiego wariata, żadnych beznadziejnych tresur, za to praca nad nawiązaniem więzi opartej na szacunku i mądrej miłości, rewelacyjna nauka pozostałych moich psiaków uczących, mądre przygotowanie do życia i teraz w wieku prawie dziewięciu miesięcy mamy bardzo dumnego, mądrego, stabilnego emocjonalnie, myślącego psa.

Na tym oczywiście nie zakończyłam, ponieważ nauka trwa przez całe życie, a i nas jest stokroć trudniejsze zadanie, bowiem Mafra została i ciągle jest w trybie nauczania na psa uczącego, co wiąże się z ogromem pracy z mojej strony. Ale za to, jak potem korzystają nasi psi uczniowie mogąc pobierać nauki od tak mądrze przygotowanych psich nauczycieli. Pamiętajmy, że jeżeli chcemy mieć przy sobie mądrego, myślącego, dumnego, stabilnego emocjonalnie psa, skupmy się na mądrej nauce, na tym co jest faktycznie ważne, za to nigdy nie zniżajmy się do tego, aby tresować tego psa, beznadziejnie go traktować i nie szanować. Na dwóch pierwszych zdjęciach pierwsze chwile małej Mafruni z nami, a na trzecim Mafra teraźniejsza  Dumna, mądra, pewna siebie, stabilna emocjonalnie, mądra psia nauczycielka, przekochana, uczuciowa, cudowna, kochająca bardzo swoją psio-ludzką rodzinkę.