We wszystkim trzeba zachować umiar, a wszechobecny „trend”, który coraz bardziej się rozwija sprawia, że niektórzy ludzie przestają myśleć nad tym co robią, z krzywdą dla swoich psiaków… Niestety.
Klatki , klateczki , klatunie…
Kenel klatki wiodą już obecnie prym, jako element wyposażenia mieszkań i domów, który ma być namiastką „luksusu” i dobrodziejstwa dla psa ze strony jego „dobrodusznego” właściciela. Obecnie rozwinął się mega paskudny trend na ciągłe używanie klatki kenelowej. Kenel klatka, która ma być „złotym środkiem” na rozwiązywanie wszelkich potencjalnych problemów z psem , ba inczej, która ma być już idealnym środkiem na zapobieganie problemów wychowawczych z psem.
Otóż nie dajcie się drodzy właściciele na to złapać.
Potencjalnym właścicielom już od zakupu szczeniaczka wmawia się, że „jak chcesz mieć pieseczka, to i musi być klateczka, a jak nie masz miejsca na klateczkę, to czy w ogóle masz miejsce na pieseczka”. Jeżeli tak ma być promowane używanie klatek to ja podziękuję, to niczym się już u niektórych nie różni jak od trzymania w klatkach biednych zwierząt w zoo…
Taka klatka powoli staje się więzieniem dla psów, „pięknie” ozdobionym kojcem nazywanym M1 dla psów w pięknych ludzkich mieszkaniach, a psy powoli żyją tylko w tych swoich przygotowanych kojcach i nie mają prawa przemieszczać się po ludzkim domu, odcięci od człowieka, z którym chcieliby po prostu być. I nie chodzi tutaj o nachalność ze strony psa i obsesyjne bycie przy swoim człowieku, jeżeli takie coś się dzieje to znaczy, że psiak ma problemy emocjonalne nad którymi trzeba popracować, chodzi tu o normalnego stabilnego psa, który jeżeli ma u swojego boku również normalnego, mądrego i stabilnego opiekuna pragnie bardzo przy nim po prostu być.
Klatka nie byłaby niczym złym, ale tylko i wyłącznie wtedy, kiedy używana byłaby faktycznie z zamysłem chronienia szczególnie szczeniaczka przed zrobieniem sobie krzywdy. Umiejętnie przygotowany do tego maluch pod nieobecność swoich właścicieli mógłby spędzić po wcześniejszym zapewnieniu wszystkich jego psich potrzeb kilka godzin sam w takiej klatce, żeby nie zrobił sobie krzywdy.
W dodatku można sobie dla siebie samego, aby później w przyszłości, jeżeli sytuacja by tego wymagała, przygotować swojego psiaka i zaznajomić go z klatką, w razie jakby była potrzeba przeprowadzenia zabiegu weterynaryjnego i przetrzymania psiego pacjenta w klatce. Takie przygotowanie psiaka do używania klatki faktycznie robione jest z myślą o dobru zwierzęcia, które zapewne odpowiednio do tego przygotowane przeżyje mniejszy szok zamknięte w klatce w gabinecie weterynaryjnym, a następnie jeżeli byłaby taka konieczność po zabiegu, który by tego wymagał przez jakiś czas przebywania w klatce ze względów zdrowotnych.
Obecnie okropnym trendem stało się trzymanie przez cały czas psów w klatkach. Właściciele zaczynają coraz to bardziej prześcigiwać się w urządzaniu „domowych kojców” dla swoich psów w mieszkaniach, czyli pełen „ful wypas” klateczka w formie pięknej komódki, aby pasowała do wystroju wnętrz, bądź klateczka plus wyjście z klateczki ogrodzone następnymi kratami, czyli tak zwany „wybieg dla pieska”. Po co tak? Czemu to ma służyć? Co to za życie? Czym to się różni od normalnych kojców, czy trzymania na łańcuchu psów? No tylko tym, że są na uwięzi, ale w domu.
Ostatnio w internecie głośna była interwencja odebrania szczeniaka, którego właściciele cały czas trzymali w kennel klatce, dodatkowo szczeniak był w tej klatce przypięty na krótkim łańcuchu… Pozostawię to bez komentarza, choć dodam, że często ci opiekunowie trzymający w tych klatkach swoje psy zapominają o tym, aby cały czas miały one dostęp do świeżej wody.
Często te psy wypuszczone na „spacerniak” tam próbują „na zapas” napić się wody, bo doskonale zdają sobie sprawę z tego, że wracając do swej klatki nie będą tam jej miały.
Takie psy wypuszczone z tych klatek często nie wiedzą, co pierwsze mają zrobić czy się napić, czy załatwić… Często są mega pobudzone, pełne emocji, nie potrafią same ze sobą sobie poradzić, inne są przygaszone, niepewne, ostrożne. To tak jakby ktoś wypuszczał nas z przydomowej piwnicy , czy komórki, w której siedząc słyszymy, czujemy, że gdzieś tam toczy się życie, a po wypuszczeniu z niej nas, jedni będą „szczęśliwi”, a co za tym idzie mega pobudzeni, a ich zachowanie będzie można porównać do zachowania osoby niezrównoważonej emocjonalnie, inni będą ostrożnie badać co się wokół nich dzieje i w jakim celu zostali wypuszczeni.
Psiaki to jednostki wysokosocjalne, które uwielbiają być ze swoim człowiekiem. Czy chcielibyście żyć całe swoje życie w klatkach? Śmiało można to porównać z więzieniem, gdzie ludzie, którzy złamali prawo siedzą w wyspawanych klatkach, wypuszczani tylko na spacerniak… I taki właśnie przewija się wszechobecny trend posiadania psa – klatka – spacerniak – klatka. Tylko czym sobie na to zasłużyły te biedne zwierzęta?
Skoro tak cudne i wychwalane są klateczki, to dlaczego już szczególnie w grupie bulterierów tak usilnie promowane są słynne klatki z mega wytrzymałej stali specjalnie zamawiane na zamówienie, aby piesek się z niej nie wydostał, tak mu w niej jest wspaniałe, że zwykła klatka już nie wystarcza i właściciel musi mieć wyspawane coś extra, aby piesek „grzecznie” w niej siedział?
W ogóle hitem już jest obecnie kupowanie klatek od hodowców wraz z wyprawką dla szczeniaka. I jeszcze raz podkreślam, gdyby miała ona służyć do tego, aby szczeniak nie zrobił sobie krzywdy to ok, ale co często taki właściciel słyszy? Jak będą problemy odrazu do klatki…
Czyli wracamy do początku, zamiast pracować nad problemami robimy sobie złudną iluzję rozwiązywania problemów, a tak naprawdę w rzeczywistości wpędzamy się w jeszcze większe problemy, które ujawniają się, tylko w późniejszym czasie.
Jak słynne są wypowiedzi „znawców” uprawiających przeróżne sporty ze swoimi psami, szczególnie ze światka borderów, że w okresie letnim piesek daje z siebie wszystko na zawodach nawet w upał, a potem żeby 'ulżyć’ pieskowi, bo się zagrzał, wrzuca się go dla ochłody do stawu, bądź brytwanny z wodą, a potem do klateczki pieseczka na odpoczynek. Gdzie tu jakikolwiek pomyślunek o możliwości doznania przez psa szoku termicznego i o jakim my wypoczynku psa mówimy? Jakie taki pies ma wyjście skoro zostaje zamknięty w klatce?
Nie ma czegoś takiego jak nauka odpoczynku wypracowywana za pomocą klatki. Jeżeli pies jest nadpobudliwy, nie może sobie poradzić sam ze sobą i nie jest nauczony prawidłowego, normalnego wypoczynku, to co taki pies musi czuć, kiedy właściciel zamiast popracować nad jego emocjami wrzuca go do klatki?
Jeszcze raz należy podkreślić. Klatki nie są złe, jeżeli po uprzednim odpowiednim przygotowaniu do przebywania w niej na przykład szczeniaczka, ma ona służyć jako zabezpieczenie przed zrobieniem sobie krzywdy na chwilowe pozostawienie szczeniaczka bez kontroli. Przygotowanie psiaka do używania kennel klatki może w przyszłości zminimalizować stres, kiedy zajdzie potrzeba pozostawienia psiaka i przygotowania go do zabiegu w gabinecie weterynaryjnym.
Chociaż i tak pomimo dobrych chęci, jak opisane wyżej sytuacje, często psiaki wyrządzają sobie w takich klatkach krzywdę, łamiąc na kratach zęby, wykręcając łapki, kalecząc się, raniąc w głowę przy rozpaczliwej próbie wydostania się z niej, czy nadszarpują swoje struny głosowe ciągle wyjąć i szczekając…
Nie dzieje się niestety dobrze. Wielu właścicieli mając wmawiane, że tak ma być, tak jest dobrze i tego chce ich pies, trzyma swoje biedne psy całe dnie w klatkach. Nie mogą się one przemieszczać po swoich domach, tylko w wyznaczonych miejscach. Tak nie powinno być, bo poza sytuacjami, gdzie faktycznie jest to potrzebne, powinniśmy włożyć mega dużo wysiłku w wychowanie swojego psiego przyjaciela, bo pamiętajmy, że wrzucenie do klatki nie jest wychowaniem.
A tak poza tym jeżeli nie chcesz w domu sierści, zapachu psiaka, rozlanej wody, czy śladów łapek na podłodze, to nie decyduj się na posiadanie psa, który jest istotą żywą, która myśli i czuje, a nie usprawiedliwiaj siebie, że pod płaszczykiem troski o psa zamykasz go w klatce, bo tak naprawdę prawdziwym powodem trzymania go w niej jest to, że nie chcesz mieć w domu jakiegokolwiek śladu przebywania w nim psa.
To nie miłość, to twoje znęcanie się nad psem i katorga twojego psa, który wiedzie takie przykre życie, jakie mu fundujesz.