KIM JEST PIES W SCHRONISKU?
Opublikowano: 2020-11-05

KIM JEST PIES W SCHRONISKU?

Kim jest pies w schronisku? Jak mu pomóc? A jak nie szkodzić?

Pies w schronisku jest przede wszystkim istotą żywą, która posiada swoje emocje – czuje ból, strach, niepewność, ale i radość, o co niestety trudno w takim miejscu.

Pies w schronisku to istota, która z różnych przyczyn za którymi zawsze stoi człowiek, trafiła do miejsca, w którym obecnie nie z własnej woli przyszło jej żyć. Czyli żyje w środowisku przetrwania, bo musi, a nie dlatego, że chce.

  • Pies w schronisku to istota, która musi! dostosować się do warunków jakie panują w środowisku, którym przyszło mu żyć. Często takie próby dostosowywania się powodują frustracje, które zawsze muszą gdzieś mieć swoje ujście. I często taki pies zaczyna:
  • kręcić się w kółko,
  • chodzić w kółko,
  • gryźć swój ogon,
  • wylizywać swoje części ciała,
  • gryźć kraty,
  • wyszukiwać kamienie i je gryźć lub zjadać,
  • nadmiernie kopać (jeżeli ma taką możliwość, bo często boksy to sam beton, albo drewniany kojec)
  • wszczynać burdy
  • rzucać się i gryźć inne psy,
  • atakować pracowników, bądź wolontariuszy.

Pies w schronisku, to istota, która do granic możliwości ma ograniczoną przestrzeń. Psy, często też takie, które się nienawidzą, muszą przebywać koło siebie, co na ograniczonym terenie często prowadzi do walk. Pies w schronisku to pies, na psychice, którego pobyt, a często wieloletnia wegetacja w takim miejscu zawsze pozostawi mocny ślad. To nie jest tak, że psy zapominają. Dlatego, nieważne czy jesteś wolontariuszem, czy osobą z zewnątrz “sobotnim spacerowiczem”, który postanowił wyprowadzić z rodziną pieska na spacer, pamiętaj, że sama miłość nie wystarczy. Czasami zdarza się tak, że taki człowiek, wolontariusz, spacerowicz z rodziną, nosi w sobie potrzebę pomagania i zjawia się w schronisku dla bezdomnych zwierząt. Założenie piękne i godne naśladowania, ale co zrobić, kiedy chęć niesienia naszej pomocy z braku wiedzy jak to właściwie robić, zaczyna bardziej szkodzić psom niż im pomagać.

Pamiętajmy, że schronisko dla każdego psa niezależnie ile by w nim przebywał jest zawsze środowiskiem przetrwania.‼️

Pomagając psom po przejściach z własnej praktyki wiemy, że miłość i lubienie psów najzwyczajniej w świecie często nie wystarcza. Najważniejsza jest wiedza głównie odnośnie tego, aby umieć czytać to, co pies nam komunikuje, a z tym często ludzie mają bardzo duży problem. Głównym problemem w zdobywaniu wiedzy jest brak osób kompetentnych do jej przekazywania. Osoby, które chcą uczyć innych przede wszystkim muszą być osobami, które posiadają obszerną wiedzę na temat psów, ale nie tylko taką książkową (choć też ważną). Najwięcej chłonie się od osób, których wiedza oparta jest na doświadczeniu w pracy z psami, przede wszystkim z psami trudnymi i problemowymi, znającymi psią psychikę i komunikację, od osób mądrych, z otwartymi umysłami, a przede wszystkim empatycznych.

Niekiedy wolontariusze i “spacerowicze” w schronisku podchodzą do psów, którymi się opiekują jak do psów, które znają od małego i wyznają przekonanie, że pies nic im nie zrobi – często jest to bardzo zgubne. Często takie osoby wchodząc do kojca witają się z psem, głaszczą, ciumkają, całują, tarmoszą za pysk, oklepują. Taki człowiek myśli, że to fajne, bo według ich oceny piesek się cieszy, nic bardziej mylnego. Tak naprawdę taki człowiek zapodaje takiemu psu siedzącemu 24 h w środowisku przetrwania niepotrzebne emocje, które później taki pies musi gdzieś uwydatkować, np. ciągnieciem na spacerze, gryzieniem smyczy, kręceniem się za ogonem, chodzeniem w kółko w kojcu, wygryzaniem swoich łap itp. Pamiętajmy, że wszystko ma swoje następstwa ‼️

Zacznijmy od tego, że wejście do kojca jest bardzo ważne nie można podchodzić do tego z nierozwagą i na tak zwanym lajcie. Przede wszystkim podchodząc do kojca nie podchodzę w kapturze, czapce czy okularach, w zależności od sytuacji mogę zawsze się odezwać krótkim nieemocjonalnym “Maxiu to ja”, tylko po to, aby pies szybciej w natężeniu bodźców rozpoznał po głosie, że ja to ja. Jeżeli pies wykonuje na mnie skoki ustawiam się bokiem, nigdy tyłem, żeby pies miał możliwość widzenia mojej twarzy. Ubierając szelki, czy obroże i podpinając smycz również ustawiam się do psa bokiem, nie podchodzę na wprost niego, nie zasłaniam mu swoim ciałem oczu i nosa nie ograniczając w ten sposób jego pola widzenia. Nie oklepuje psa, nie tarmoszę, wszystko staram się rozbić w milczeniu nawet jak pies wariuje, skacze, lata jak zwariowany nie odzywam się, aby nie warunkować go na takie nieładnie zachowanie. Jeżeli muszę coś powiedzieć mówię to konkretnym, ale spokojnym głosem, nie krzyczę, nie piszczę.

Psy wychodząc z kojców są często pobudzone jak szalone i często ciągną jak zwariowane, ale ty staraj się spokojnie przejść teren schroniska i wyjść na spokojnie nawet gdyby psiak mocno ciągnął. Nie nakładaj żadnych kolczatek, łańcuszków, obroży prądowej, nie stosuj wobec psa korekt. Jeżeli komuś brakuje cierpliwości i denerwuje się jeżeli pies robi coś nie tak skacze, ciągnie, brudzi, gryzie, ciągle szczeka lepiej niech nie bierze się za pomaganie.

Psy w schroniskach nie chcą być niedobre i robić nam cokolwiek na złość.

Pamiętajmy, że są to psy po przejściach, które ktoś kiedyś uwarunkował na pewne rzeczy, często są to psy zepsute do granic możliwości oczywiście nie ze swojej winy, ale mogące zagrażać człowiekowi nawet z najlepszymi zamiarami wobec nich. Przechodząc koło boksów, gdzie przebywa więcej psów nie wkładaj rąk i nie głaszcz psów, nie ciumkaj do nich. Takim zachowaniem możesz tylko spowodować niepotrzebną ekscytacje i nakręcenie psów, a one nie radząc sobie ze swoimi emocjami mogą rzucić się na siebie i podgryźć.

Jeżeli jesteś rodzicem i przyszedłeś jako sobotni spacerowicz wyprowadzić pieski pilnuj, aby twoje dziecko w schronisku nie biegało, nie piszczało, nie wrzeszczało, nie skakało, nie kucało przed boksami na wysokość psów i nie wpatrywało im się w oczy. Dzieci nie mogą tuptać, skakać, robić głupich min, wystawiać języki. Pozwalając na takie zachowanie pomyśl rodzicu o emocjach psów, bo właśnie po to tam się chyba znalazłeś – żeby pomóc jakiemuś psu, prawda?

Pamiętajcie, że te pieski nie potrzebują pisków i wrzaskow tylko świętego spokoju.

Nie pozwalaj swojemu dziecku i sam tego nie rób, aby przechodząc wzdłuż boksów “przejeżdżać” sobie patyczkiem po kratach, a bo fajny odgłos i twojemu dziecku się podoba. Nie sadzaj swojego dziecka na psie, to nie rowerek do jeżdżenia, to żywa istota.

To całkiem zrozumiałe, że w temacie psiej psychiki możesz się na wielu rzeczy nie znać, możesz wielu rzeczy nie wiedzieć, ale zanim cokolwiek zrobisz z psem w schronisku pomyśl o nim jako o istocie żywej, która może źle się czuć, która może się bać, która może nie ufać i która może najzwyczajniej w świecie nie mieć na coś ochoty, ale robi, bo musi, bo ty nawet nie zastanowiłeś się nad tym, czy ta istota chce to robić. Przede wszystkim aby pomagać psom w schronisku musisz szanować zwierzęta i rozumieć ich potrzeby, a twoje działania muszą zawsze kierować się dobrem zwierząt znajdujących się w schronisku.

Na zdjęciach Boluś (zdjęcie z internetu z ogłoszenia o adopcję) w miejscu w którym przebywał wolontariuszki walczyły o możliwość wyprowadzania go na spacery, dyrektor przytuliska zabraniał tego, a powodem było to, że był to amstaff. Adoptowany przez Kasię w wieku 9 lat w 2012 roku. Zaadoptowany z wieloma dolegliwościami zdrowotnymi, które były konsekwencją jego poprzedniego beznadziejnego życia. Odszedł. Żył z nami 6 szczęśliwych lat.

Redzio trafił do schroniska po atakach na inne psy w mieście i zagryzieniu psa, będąc w rękach nieodpowiedzialnego właściciela. Adoptowany przez Madzię w 2013 roku. Rewelacyjnie zresocjalizowany żyjący po adopcji z 4 psiakami w jednym domu. Odszedł 8 miesięcy po adopcji – diagnoza guz przysadki mózgowej.

Karmel w trybie natychmiastowym zaadoptowany w 2014 roku przez Madzię ze schroniska w Sosnowcu. Wiecznie nakręcony przez nieodpwiedzialnych ludzi pitbull, który w głowie miał tylko ataki na inne psy i ludzi. Zresocjalizowany przez Madzię, obecnie pomaga w resocjalizacji psich uczniów.