KIEDY ROZUMIEMY SWOJE PSIAKI
Opublikowano: 2021-01-02

KIEDY ROZUMIEMY SWOJE PSIAKI

Kiedy rozumiemy swoje psiaki, kiedy je mądrze uczymy, mądrze prowadzimy przez życie, kiedy je mądrze wspieramy, kiedy zapewniamy im wszystko, co one potrzebują, kiedy je rozumiemy, kiedy umiemy perfekcyjnie odczytywać psią komunikację, wtedy możemy się przyglądać naprawdę szczęśliwym i spełnionym naszym czworonożnym przyjaciołom .

Niestety jeszcze też bardzo dużo psiaków jest nieszczęśliwych, zaniedbanych emocjonalnie, źle traktowanych i kompletnie nie zrozumianych…

Niektórzy ludzie nabywają psy bez kompletnego wcześniejszego przemyślenia, bez zdania sobie sprawy, że wraz z psem dochodzą nowe obowiązki, często zmiana trybu dotychczasowego życia, dodatkowe finanse, odpowiedzialność za to żywe stworzenie, więcej sprzątania, czyszczenia, prania, często dużo pogryzionych rzeczy i to takich, których akurat byśmy nie chcieli oddać w posiadanie małemu szczeniaczkowi, bądź starszemu osobnikowi, często rozlana woda na boki podczas picia, w wielu momentach życia sprzątanie moczu i kału z różnych powierzchni w domu…

Jeżeli ktoś sobie nie zdaje sprawy z tego wszystkiego i uważa, że pies w domu ma się zachowywać, jak dodatkowy mebel, czyli najlepiej być w jednym miejscu, nic nie ruszać, nic nie brudzić, najlepiej nie oddychać, nie jeść nie pić, to potem taki ktoś będzie ciągle chodził wściekły na tego psa i taki pies z powodu tych normalnych życiowych spraw będzie dla niego „be”. Więc lepiej aby taki „ktoś” nigdy nie wchodził w posiadanie psa.

Ludzie też często mają bardzo brzydkie podejście do swoich psów, zapewne po części wynikające z niewiedzy, z przestarzałego myślenia, a często też robią coś z premedytacją, a takich ludzi jest dużo i nie patrzą na to kompletnie, że mają przed sobą żywą istotę, która czuje, która ma swoje emocje, za to za wszelką cenę chcą tego psa zaszczuć, zastraszyć, beznadziejnie tresować i często z fajnego, mądrego, rokującego psa robią takiego wariata, że aż strasznie się na to wszystko patrzy…

Nie wspomnę już, jak dużo psów w swoich domach przechodzi katusze, jak są bite, sponiewierane, szmacone i gwałcone. I nie myślmy tylko tutaj o wyraźnej widocznej zewnętrzności patalogicznej, gdzie na już pierwszy rzut fachowym okiem można zobaczyć, że coś jest nie tak.

Często oprawcy swoich psów, to na zewnątrz świetnie udający „miłośnicy zwierząt”. Takie „mame „, bo tak się też często nazywają używając tych określeń w takiej formie Tacy ludzie potrafią bardzo aktorsko kłamać, jak to „kochają swoje pieski, jak to chcą dla nich tylko jak najlepiej, jak to wszystko dają swoim pieseczkom”, a prawda i codzienna rzeczywistość są niestety całkiem inne. Niektórzy z kolei bez żadnego „owijania w bawełnę” mówią wprost, że wzięli psa, bo trzeba się na kimś wyżyć, jak im coś nie idzie w życiu, że dla nich pies to nikt, a najlepszą formą „wychowania” tego psa to stosownie wszelkiej przemocy, bo „pies się musi bać i słuchać swojego pana” 

Bardzo mi się też przykro robi na widok „nienormalnego” psa, takiego dość „ułomnego” z wyglądu, bo zdaję sobie sprawę, co ten pies musi przechodzić ze swoimi właścicielami. I nie chodzi tutaj często o stosowanie przemocy fizycznej, a o to, że jak ludzie” tworzą” ze swoich psów psich wariatów . To ciągłe podkręcanie, nakręcanie, ciągle oklepywanie, kazanie robienia psu beznadziejnych do niczego mu niepotrzebnych rzeczy, wrzucanie psa w beznadziejne dla niego sytuacje, nie dawanie mu spokoju, kiedy tego potrzebuje, odbijają ogromne piętno na psiej psychice, a jak leci psychika, to od razu to też widać na zewnątrz.

Dużo właścicieli też robi ogromny błąd, zakładając, że „mamy psa, dobra to trzeba go wyszkolić i już” . Czyli coś „szybko” zrobić i po sprawie. Przede wszystkim to jak już jest ten psiak, na przykład malutki, to należy zagwarantować mu mądrą naukę i pomyślny sobie, że taki psiak nic nie zna, nic nie wie, nic nie umie i to my musimy go mądrze do wszystkiego przygotować i taka nauka trwa . A już najgorsze co może być, kiedy bierze się swojemu psu nagle wszystko odcina, co było dla niego fajne, przyjemne i co bardzo dobrze działało na jego prawidłowe utrzymanie równowagi psychicznej i fizycznej.

„Mój pies już dorósł, już zmądrzał, już nic nie potrzebuje”. Tak błędnie niestety myśli dużo właścicieli, nagle na przykład zapominając  o całej, dotychczasowej, ciężkiej i systematycznej pracy, za to układają sobie w głowach wygodne dla nich stwierdzenie, że „już piesek wydoroślał” .

Nie proszę Państwa, nie że „piesek wydoroślał”, tylko jest on taki super teraz, bo na wszystko się do tej pory bardzo ciężko pracowało , aby właśnie Wasz pies był teraz taki, jaki jest . U psów nie ma czegoś takiego, że same się nagle dobrze poprowadzą przez życie, że same nauczą się kontrolować swoje emocje, że same z siebie przestaną Was gryźć, że same z siebie pozbędą się swoich wszystkich niepożądanych zachowań, że same z siebie będą w tym ludzkim, bardzo skomplikowanym dla nich świecie funkcjonować. Psy same z czegoś nie wyrosną, a ich problemy pozostawione same sobie wraz z wiekiem będą się tylko pogłębiać i nawarstwiać .

No i często jest właśnie tak, że powstaje moment w tym życiu psiaka, że nagle mu się wszystko odcina, nie daje się mu tego, co on potrzebuje, za to „zamyka w czterech ścianach” w myśl :” No przecież ty już wydoroślałeś” . W takim wypadku można się samemu zamknąć na przykład na jakiś czas w miejscu gdzie nie mamy dostępu do niczego, jesteśmy bez niczego, bez żadnych potrzebnych, ważnych i fajnych dla nas rzeczy. Bez mediów.no bez niczego. I wtedy pomyślmy sobie, co czuje taki pies, u którego nie ma żadnej prawidłowej stymulacji mózgu. Bo to że my raz na jakiś czas sobie oklepiemy tego psa, albo będziemy od niego wymuszać coś przeciwko niemu, to dla jego prawidłowego utrzymania rozwoju psychicznego i fizycznego, to jest nic… A nawet mniej niż zero .

Niestety często bywa też tak, że dużo ludzi, mądrych w swoich zawodach, fajnych życiowo po ludzku nie nadaje się do tego i nie powinna się decydować na to, aby mieć psa . I tutaj zamiast u niektórych wywołania wścieku, że no jak ktoś się może nie nadawać, warto się zastanowić szerzej dlaczego ktoś tak uważa. Niestety często tak jest, że bywają ludzie, którzy swoimi osobami bardzo źle wpływają na psy. Takie osoby są różne, nie można wyróżnić jednego typu, poprostu każde spojrzenie tych ludzi, ich chód, ich krok, ich odezwanie się wywołuje w psie bardzo złe odczucia. Wtedy życie takiego człowieka z psem, to taka jedna niewiadoma, taka huśtawka wszystkiego…

I nie da razy w takiej kwestii nic zmienić, bo są to ludzie, którzy się nie zmienią, i już nawet nie cbodzi o to, że oni nie chcą się nie zmienić, oni poprostu się nie dadzą rady zmienić. Niestety tacy ludzie są często narażeni na różne pogryzienia, ponieważ psy nie wytrzymują emocjonalnie żyjąc pod jednym dachem z takimi ludźmi.

Ale podsumowując, to w tym wszystkim mnie bardzo cieszy, że mnóstwo psiaków ma naprawdę wspaniałych, kochających mądrze właścicieli, wspaniałe osoby, które chcą i robią wszystko, aby ich zwierzętom żyło się w tym bardziej ludzkim świecie jak najlepiej. I oby jak najwięcej takich osób .

A na zdjęciu oczywiście dwie moje ciekawskie, przecudowne, kochane psie dziewczynki podczas fajnych zabaw na pierwszym placu szkoleniowym.