BULLOWATE W SCHRONISKU.
Opublikowano: 2019-12-03

BULLOWATE W SCHRONISKU.

MĄDRA MIŁOŚĆ I PRACA Z BULLOWATYMI W SCHRONISKU.

W schronisku jest niestety wiele przeróżnych psiaków. Chciałoby się każdemu uchylić nieba. Niestety, nie jest to możliwe. Ja bardzo mocno skupiłam się na bullowatych i nie chodzi tu oto, że jestem jakąś maniaczką tej rasy. Mi tych psów jest strasznie szkoda. Niestety, dzięki nieodpowiednim ludziom, którzy nabywali te psy, tylko po to, aby szczuć nim wszystkich dookoła, ludzi, zwierzęta, aby poczuć się silniejszym, bullowate “cieszą” się złą sławą. Tacy „twardziele” często w okrutny sposób traktują te psy, biją, kopią. Nie umieją i nie chcą być prawdziwym przewodnikiem. Przychodzi taki moment, że pies oddaje, to, co dostał. I wtedy zostaje porzucony, uśpiony, bądź trafia do schroniska. I co dalej?

Wiem, że można by było przejść obok tego, powzruszać się, pokomentować i tyle. Przecież nikt nic nie musi. Ja tak nie potrafię. Uważam, że każdy zasługuje w życiu na szansę. Nawet, jak są to warunki schroniskowe. Tak, wiem, wiele osób twierdzi, że to nie ma sensu, ze po co tak się poświęcać. Dla mnie to ma duży sens i co najważniejsze są tego duże efekty.

Ktoś, kto nie siedział wiele czasu przed kojcem psa, który rzuca się do krat i ma ochotę wszystko zagryźć, ktoś, kto nie raz wracał poszarpany do domu, nigdy nie zrozumie, jaka to dla mnie wielka radość, jak udaje mi się nawiązać więź z tym psem, mądrze go poprowadzić i cieszyć się każdym nowym sukcesem. A do takich należą np. szczęśliwy pychol i akceptacja dotyku, ponieważ często te psy nie chcą od człowieka nic. Człowiek, jako dotyk, mowa, kojarzą im się strasznie. Wszystko trzeba zaczynać od początku, uważać na każdy swój ruch. Wszystko musi być starannie przemyślane, spacer, którym wydaje się zwykłym spacerem, nie jest taki zwykły. To praca i cały czas praca. To umiejętne wygaszanie niepożądanych zachować. Należy pamiętać, że często te psy, zanim trafiły do schroniska, były przetrzymywane w jakiś kojcach i nie znają nic, nie były najprawdopodobniej na żadnym spacerze i każdy widok wzbudza na początku w nich lęk lub agresję. Dlatego widok moich szczęśliwych podopiecznych wzbudza we mnie ogromną radość i potwierdza fakt, że warto. Ciężką pracą, ale warto. Widok szczęśliwego psiaka jest dla mnie bezcenny.