BLISKIE SPOTKANIA Z WODĄ.
Opublikowano: 2021-06-23

BLISKIE SPOTKANIA Z WODĄ.

Bliskie spotkania z wodą, czyli z serii „schłodzimy pieska”.

„Ciociu, ciociu wyjmij telefon, nagramy dla mamy jak Pusia pływa…”
Pusia, na oko około 5 miesięczny maltańczyk przeżyła chyba w tym dniu wodowanie swojego życia.
Ciocia wstrzymuje się jeszcze i zastanawia się chwilę i myśli na głos:

„Kurcze, ale czy Pusia umie pływać?!” 

  • „Nieee, no przecież każdy pies umie”

    No to włochata kulka bez wcześniejszego kontaktu z wodą, taka nagrzana i kompletnie nie znająca tej struktury wylądowała na rączkach swojej właścicielki, a z tych rączek prosto do wody.

    No ku zadowoleniu cioci okazało się, że Pusia potrafi pływać, bo równie szybko tak, jak znalazła się w wodzie starała się z niej wydostać. Szkoda tylko, że pancia biednej Pusi nawet nie zastanowiła się przez chwilę jaki stres przeżył jej psiak, a o możliwym szoku termicznym już nawet pewnie nie pomyślała.

    Rodzinka z dziećmi i york podchodzą nad brzeg jeziora, żeby schłodzić pupila o imieniu Maks. Mądrze pomyśleli, żeby schłodzić przyjaciela i dać mu pić, bo żar z nieba się leje, ale…

    Maks może by i chiał wejść sobie do wody, ale w swoim tempie po zaznajomieniu się ze wszystkim, ale chyba raczej nie miał na to czasu i wyboru, gdyż jego najmłodsza właścicielka  weszła po kolanka do wody i wciąga swojego Maksia do wody z całej siły przyciągając go na smyczy do siebie. Maksiu zapiera się jak może próbując utrzymać się na brzegu, niestety nie ma najmniejszych szans, dziewczynka ciągnąc go tak mocno, że zaczyna mu brakowac nawet tchu duszac się na obróżce. Wszyscy zadowoleni i uradowani jak Maksiu pływa wokół dziewczynki, tylko co ten biedny Maksiu ma zrobić, jak do dna nie dosięga, a do brzegu nie może popłynąć bo dziewczynka mu nie daje.

    Kijek, patyczek piłeczka…
    Skoro labrador, według jego pana taki oporny i głupi, no bo jak według pana, labrador może nie chcieć wejść do wody , zawsze można porzucać mu coś do wody…
    I tak wkółko chlup patyczek do wody i następny i następny… Szkoda tylko, że mało osób, tak jak właściciel tego psa, dostrzega tą subtelną różnicę, pomiędzy tym, kiedy pies czerpie radość z kąpieli a tym, kiedy robi to, bo jest zafiksowany na dany przedmiot i bedzie to robił do upadłego, bądź póki właścicielowi się nie znudzi.

    Najgorzej się chyba patrzy na rosłych „chłopów-kretynów”, co to w ich mniemaniu ich psy nie mają prawa się niczego bać…
    I w takiej beznadziejnej sytuacji znalazł się pewien pitbul, który, żeby się „schłodził” został wrzucony przez swojego „chłopa-kretyna” z pomostu do wody, a jak już zdołał ponownie się na niego wdrapać, to spotkało go znowu to samo i jeszcze raz to samo. 

    No jednym z durniejszych pomysłów zademonstrowała pewna para plażowiczów. 
    Pan i pani z owczarkiem na beznadziejnej kolczatce plus flexi. Pan postanowił po smażingu chłodzić co nie co i wypłynął wpław na jeziorko. Pani z kolei wołałaby dalej poplażingować, jednak pies strasznie wyrywał się za panciem obsesyjnie szczekajac, więc żeby uniknąć gapiącyh się oczu wpólplażowiczów pancia zamoczyła stopy, piesek wypłynął, flexi zakończyła się na 5 metrach, a piesek dalej napierał za panciem, chyba nie muszę już opisywać co musiało się dziać z jego krtanią, na której zaciskała się ta okropna kolczatka.

    Drodzy Właściciele obserwujcie swoje psy, a przede wszystkim myślcie nad tym, co robicie. Psiaki bardzo ładnie pokazują co chcą, a czego nie.  Dajcie im być sobą , robić wszystko w swoim tempie jeżeli chodzi o kontakty z wodą.
  • Nie wrzucajcie ich z pomostów do wody.
  • Nie ciągnijcie ich na siłę do niej.
  • Nie bierzcie ich na ręce, a następnie nie wrzucajcie ich do wody.
  • Nie ochlapujcie nachalnie, skoro one tego nie chcą.
  • Wyzbądźcie się myślenia, że żeby schłodzić psa trzeba go całego zamoczyć wrzucając go do wody.
    Drodzy Właściciele chłodzcie koniecznie swoje psiaki w te piękne ciepłe i słoneczne dni, tylko wszystko róbcie rozsądnie i z rozwagą.