Notatka przygotowana dla Wszystkich, którzy poważnie podchodzą do pomagania zwierzętom przebywającym w schroniskach.
Dla tych, którzy rozumieją, że psy tam przebywające potrzebują rozsądnego podejścia, szacunku i mądrej, systematycznej pracy.
Dla tych którzy zdają sobie sprawę z tego, że pracując z takimi psami należy przygotować je do adopcji, dając im tym samym szansę na dom.
- Zawsze pamiętam, że zwierzęta w schronisku mają za sobą wiele doświadczeń, często bardzo przykrych i źle kojarzących się z człowiekiem, dlatego zachowuję ostrożność w kontakcie z nimi.
- Nie traktuję zwierząt jak ludzi. Ludzie lubią się czule witać, obejmując się. Pies nie lubi takich powitań. Czuje się bardzo źle, jeżeli napieramy na niego całym ciałem i nie dajemy mu możliwości zachowania dystansu.
- Witając się z psem, staję bokiem do psa, jestem spokojny, czekam, aż pies podejdzie do mnie i mnie powącha. Ręce trzymam przy sobie. Nie klepię psa po głowie, ponieważ on strasznie tego nie lubi.
- Nigdy nie podchodzę na wprost do zdenerwowanego psa. Nie patrzę mu w oczy. Jeżeli pies nie ma ochoty na kontakt ze mną, szanuję to i odchodzę.
- Wiem, że machanie ogonem nie zawsze wyraża zadowolenie psa. Zdenerwowany pies też macha ogonem.
- Umiem rozpoznawać i znam sygnały uspokajające, jakie wysyła do mnie pies. Jest to dla mnie bardzo ważne i pozwala mi zrozumieć emocje, jakie pies reprezentuje w danej chwili.
- Nigdy nie krzyczę na psa, nie szarpię, nie biję go i nic na nim nie wymuszam. Wszystko, co razem robimy, musi być naszym obopólnym zadowoleniem.
- Wiem, że nie ma czegoś takiego, jak „dominacja nad psem”. Złe traktowanie psa, powoduje, że staje się on agresywny, lękliwy i jeżeli coś dla nas zrobi, to tylko dlatego, aby uniknąć kary. Taki pies jest bardzo nieszczęśliwy.
- Zawsze biorę pod uwagę, że pies może się źle czuć, że może coś go boleć.
- Przechodząc przy boksach zachowuję spokój, nie biegam, nie wywołuje niepotrzebnej ekscytacji wśród psów. Nie wkładam rąk do boksów. Staram się skupić na tym, o czym psiaki, które siedzą cały dzień w boksach marzą, czyli o spacerku. Na pewno nie wchodzę i nie tarmoszę się z psem, bo on tego nie lubi i nie chce. Jednego czego pragnie, to wyjść ze mną na spacer.
- Nie podchodzę do psa, gdy ten spożywa posiłek.
- Wychodząc z psem na spacer, upewniam się, czy obroża jest dobrze zapięta czy nie jest za luźna i czy dobrze przypiąłem smycz. Nigdy nie przechodzę z psem przy boksach, tylko idę tak, by zachować odległość.
- Na spacerze jestem spokojny, opanowany, prowadzę psa na luźnej smyczy. Jeżeli widzę, że z naprzeciwka zbliża się człowiek z psem, a jak nie wiem, jak zachowa się mój pies, to zmieniam kierunek lub mijam się robiąc łuk i zachowuję bezpieczną odległość.
- Nigdy nie używam smyczy do zabaw z psem. Taka zabawa skończy się tym, że pies może się na nas rzucić. Wiem też, ze pies, który zaczyna szarpać smycz, jest często bardzo zestresowany. Jeżeli zaczyna to robić, zachowuję spokój, najlepiej odwracam się bokiem do psa i na tyle na ile to możliwe przeczekuję to. Jeżeli tylko przestanie, ruszam zdecydowanym krokiem przed siebie, ponieważ stojąc, daję psu możliwość robienia tego samego.
- Znam i umiem odczytywać zachowania agresywne, jakie prezentuje pies. Jeżeli tak się dzieje, to wiem, że należy skrzyżować ręce, umiejętnie obserwować psa, unikając kontaktu wzrokowego z psem, następnie przesunąć się w bezpieczne miejsce, nie odwracając się plecami do psa. Robimy to powoli, ponieważ poruszając się szybko, możemy spowodować, że pies się na nas rzuci.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że czapka, czy kaptur na mojej głowie powoduje u psów dezorientację. Podchodząc do psa w czapce, gdy zawsze przychodziłem bez niej, zanim mnie rozpozna, jestem obcym człowiekiem.
- Jestem wyczulony na krzywdę zwierząt. Ja już to wiem i staram się przekazać innym, że zwierzę to nie zabawka. To istota żywa, która odczuwa cierpienie.