Ze zbyt dużą ilością powtarzających się “psich przypadków” miałyśmy do czynienia, aby owijać w bawełnę. W przeciągu wielu lat pracy z psami schroniskowymi, trudnymi, po przejściach, zagrażającymi, wyciągniętymi spod igły, samemu adoptując takie psy, resocjalizując je oraz z psami od szczeniaka, z hodowli, wychowywanych od małego przez daną rodzinę, wyłania się grupa psów, które zaczęłyśmy zaliczać do grupy Psich Psychopatów.
Czynników, które kwalifikują pewne psie przypadki do tej grupy jest kilka i mają one swoje powtarzające się stałe przyczyny.
Wszystko oparłyśmy na długotrwałej pracy z tymi psami, wnikliwej analizie stanu zdrowia psów, w jakich warunkach mieszkają/mieszkały, czym są karmione, jak wygląda ich standardowy dzień, kim są ich opiekunowie – czy są zdrowi, czy mają zaburzenia psychiczne, natręctwa, czy przyjmują leki, skąd pochodzą psy…
Umiejętnie “rozegrana” gra w psiej komunikacji, jako czynnik kwalifikujący pojedyncze przypadki do grupy Psich Psychopatów.
Jednym z czynników kwalifikujących pojedyncze przypadki do grupy Psich Psychopatów jest umiejętnie wykorzystana przez nie psia komunikacja i na tym w tym artukule się skupimy. Jak się okazuje przyczyn umiejętnie wykorzystywanej przez Psa Psychopatę psiej komunikacji w celu osiągnięcia przez niego swoich własnych korzyści jest kilka. Ale o tym za chwilę.
Treningi rehabilitacyjne w psim Collegu.
W psim Collegu w naszej pracy bardzo pomagają nam nasze stabilne emocjonalnie psy. Są do tego przez nas specjalnie przygotowywane. Do pracy przystępują również zresocjalizowane psy po przejściach adoptowane przez nas. Nikt tak dobrze nie nauczy drugiego psa poprawnych psich zachowań jak drugi stabilny emocjonalnie pies. Ale jest jedno, ale…
Do takiej nauki do bezpośredniego kontaktu z naszymi psami przystępuje wybrana grupa uczniów Pozostali psi uczniowie, którzy muszą być jedynakami wraz ze swoimi opiekunami biorą udział w sesjach treningowych, gdzie uczą się radzić ze swoimi emocjami w dalszej obecności widząc drugiego psa. Podczas takich sesji z kolei opiekun uczy się kontrolować sytuację, panować nad swoim psem i przeprowadzać go podczas przeróżnych symulacji. Takie symulacje, które uświadamiają opiekunom w jaki sposób może zachować się ich pies, a następnie systematyczne treningi nad tym mają swoje ogromne przełożenie w życiu codziennym. Opiekun jest świadomy swojego psa, wie jak go mądrze kontrolować, na co zwracać uwagę na spacerach i jak w tym wszystkim czerpać z nich radość.
Wróćmy do grupy psich uczniów bezpośrednio uczestniczących w życiu naszych stabilnych emocjonalnie psów. Są to przeważnie psy, które z różnych przyczyn nie znają psiej komunikacji, bądź mają ją zaburzoną. I to właśnie one zawsze pod naszą umiejętną kontrolą uczą się tej psiej komunikacji od naszych stabilnych emocjonalnie psów, wyjatkowo cierpliwych, wyrozumiałych, ale stawiających również jasne granice. Nasze cudowne psiaki wiedzą, że zawsze mają w nas wsparcie i nigdy nie zostają sam na sam z psem, który nie komunikuje się w sposób prawidłowy.
A co jeśli pies doskonale ma opanowane psie sygnały i wykorzystuje je w psiej komunikacji do zwabienia ofiary?
Podczas sesji rehabilitacyjnych na przełomie lat wyłoniła nam się grupa psów doskonale znająca psią komunikację, która w sposób psychopatyczny wykorzystuje psie sygnały dla osiągnięcia swoich celów. A celem tym z reguły jest próba dopadnięcia ofiary poprzez umiejętne zwabienie, następnie postawienie drugiego psa w sytuacji bez wyjścia (często również takie zachowanie przenosi się w stosunku do człowieka, ale póki co skupiamy się na sytuacji pies-pies, a nie pies-człowiek).
Psy psychopatyczne (obserwowane i poddawane analizie były różne rasy, jednak “schemat” zachowań powtarzał się głównie u psów typu bull) dla laika w początkowych kontaktach z innymi psami mogą “wyglądać” na przyjazne. Nie mówimy tutaj absolutnie o tak zwanym “machaniu ogonka”, który i tak nie w każdej sytuacji świadczy o pozytywnych zamiarach psa, o czym nie każdy wie.
Psia interakcja z udziałem psa psychopatycznego wygląda na początku bardzo poprawnie. Absolutnie nie ma znaczenia jaką psy przyjmą przy pierwszym kontakcie strategie (czy obejście łukiem, demonstracja, czy obwąchanie) zawsze odbywa się to w sposób wydawałoby się “poprawny”. Jednak “poprawność” ta szybko zanika. Pies w kontakcie z psem psychopatycznym nie zdaje sobie sprawy z tego, że wpada w potrzask. Trochę można by to było porównać do spotkania z obcym dla nas bardzo kulturalnym w stosunku do nas człowiekiem, który chce się z nami przywitać. Człowiek taki spełnia wszystkie przyjęte normy społeczne pod wzgledem powitania i nic nie wzbudza naszych podejrzeń. Schody zaczynają się w momencie kiedy podając mu dłoń uściśnie ją przytrzymując dłużej i mocniej ściskając. Zaczynamy patrzeć w oczy tej osoby, żeby “wyczytać” z twarzy o co jej chodzi. Zaczynamy czuć niepokój. Nieznajomy uwalnia nas z uścisku… Nie znając dalszych zamiarów tej osoby, gdzie wszystko wcześniej wyglądało “normalnie” próbujemy się wycofać…. Osoba ta wyciąga nóż i stoi, nic nie robi, patrzy tylko na nas i się uśmiecha. Jakie myśli nam towarzyszą? Uciekać? Porozmawiać? Zaatakować jako pierwszy? A czy osoba ta wogóle chce nas zatakować? Jedni zaczną odczuwać strach, inni bezradność, w jeszcze innych wyzowli to agresję. Tak właśnie czuje się pies w kontakcie z psim psychopatą. Psi psychopata “zwabia” swój cel umiejętnie wykorzystując psie sygnały, a następnie stawia ten swój cel (w tym przypadku drugiego psa) w sytuacji bez wyjścia – nie daje mu możliwości wycofania się, poddania, czy zaatakowania. Zachowuje przy tym stoicki spokój. U Psów Psychopatów po wstępnym “przywitaniu” następuje delikatne, prawie niezauważalne “podniecenie” zmieniają się oczy – stają się szkliste, “twarde”, psychopatyczne.
Celem końcowym tej “gry” w wydaniu psiego psychopaty jest zawsze wykonanie ataku na ofiarę.
Do grupy Psich Psychopatów wykonujacych taką grę zaliczają się psy, które zaatakowały już kiedyś i zabiły – kota, psa, ptaka, zwierzynę leśną… Jednak kluczowym tutaj elementem nie jest sam atak, a ta “gra”, którą prowadzi Pies Psychopata. Taki Pies Psychopata nakręca się i czerpie radość z tego w jaki sposób “zwabił” swoją ofiarę, zabicie jest tylko ukoronowaniem i zakończeniem wszystkiego. Wszystkie “przypadki” psów, które wykorzystywały w sposób opisany wyżej psią komunikację do zwabienia swojej “ofiary” zostały przebadane przez specjalistów – fizycznie były zdrowe. “Problemem” była głowa.